Kilka miesięcy temu kupiłam wymarzony stół kuchenny. Oczywiście w second handzie, ale takim, gdzie produkty nie przychodzą tanio. Stół jednakowoż miał przyjemnie niską cenę, ale już na pierwszy rzut oka wymagał dużego nakładu pracy. O proszę:
Na zdjęciach widać jak bardzo zniszczony był blat stołu, z wierzchnią warstwą właściwie odchodzącą. Cała reszta była ciemna, brudna i wołała o pomoc!
Stół został umieszczony w kąciku, gdzie czekał na odpowiednie warunki i temperaturę na zewnątrz. Kilka dni pracy na dwie szlifierki zajęło nam jego oczyszczenie. A potem krok po kroku, noga po nodze, woskowałam go pszczelim woskiem przez kolejny tydzień. Marzył mi się taki lekko zielonkawy odcień drewna, taki który by współgrał z wiekiem stołu. Wybrałam Jacobean Dark Oak. Wyszło tak:
Teraz poszukam odpowiednich krzeseł.
oo, ładny! i ma ciekawą konstrukcję!
OdpowiedzUsuńFajny ten stół. Ja lubię takie blaty lekko nadgryzione czasem. Na kołatki trzeba wstrzyknąć preparat w każdą dziurkę na co najmniej tydzień.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam