Kilka miesięcy temu kupiłam wymarzony stół kuchenny. Oczywiście w second handzie, ale takim, gdzie produkty nie przychodzą tanio. Stół jednakowoż miał przyjemnie niską cenę, ale już na pierwszy rzut oka wymagał dużego nakładu pracy. O proszę:
Na zdjęciach widać jak bardzo zniszczony był blat stołu, z wierzchnią warstwą właściwie odchodzącą. Cała reszta była ciemna, brudna i wołała o pomoc!
Stół został umieszczony w kąciku, gdzie czekał na odpowiednie warunki i temperaturę na zewnątrz. Kilka dni pracy na dwie szlifierki zajęło nam jego oczyszczenie. A potem krok po kroku, noga po nodze, woskowałam go pszczelim woskiem przez kolejny tydzień. Marzył mi się taki lekko zielonkawy odcień drewna, taki który by współgrał z wiekiem stołu. Wybrałam Jacobean Dark Oak. Wyszło tak:
Teraz poszukam odpowiednich krzeseł.
poniedziałek, 20 czerwca 2011
niedziela, 19 czerwca 2011
Guzik z pętelką
Do wczoraj mój zbiór guzików wyglądał skromnie i mieścił się w dwóch niewielkich słoikach.
A potem wybrałam się na car boot. I za bezcen kupiłam dwa woreczki guzików różnej maści. Taki zakup to zawsze loteria, nigdy nie wiadomo, czy są jakieś zestawy, komplety, perełki. Nie mniej ja byłam zadowolona.
Najpierw je umyłam i wysuszyłam. T. śmiał się ze mnie, że każdy jeden przechodził przez moje ręce, ale ja chciałam odseparować śmieci i zmyć z guzików nieznaną przeszłość. Dwa okazały się połamane, jeden zatrzask niekompletny, poza tym już same skarby.
Posegregowałam według wielkości, potem wyodrębniłam kolekcje.
Nic, tylko szyć!
A potem wybrałam się na car boot. I za bezcen kupiłam dwa woreczki guzików różnej maści. Taki zakup to zawsze loteria, nigdy nie wiadomo, czy są jakieś zestawy, komplety, perełki. Nie mniej ja byłam zadowolona.
Najpierw je umyłam i wysuszyłam. T. śmiał się ze mnie, że każdy jeden przechodził przez moje ręce, ale ja chciałam odseparować śmieci i zmyć z guzików nieznaną przeszłość. Dwa okazały się połamane, jeden zatrzask niekompletny, poza tym już same skarby.
Posegregowałam według wielkości, potem wyodrębniłam kolekcje.
Nic, tylko szyć!
poniedziałek, 13 czerwca 2011
Skrzyneczka na skarby
Jakiś czas temu zakupiłam na targu małą, drewnianą skrzyneczkę. Pokazywałam ją o tu. Doczekała się wreszcie przyozdobienia i wygląda o tak:
Praca nad nią to był taki mały eksperyment z materiałami i środkami wyrazu. Pomalowana techniką bielenia (ale przy użyciu farby różowej), dokończona techniką decoupage'u. Pozwoliła mi się wiele nauczyć i już widzę swoje błędy, nie mniej jestem z tej próby zadowolona.
Praca nad nią to był taki mały eksperyment z materiałami i środkami wyrazu. Pomalowana techniką bielenia (ale przy użyciu farby różowej), dokończona techniką decoupage'u. Pozwoliła mi się wiele nauczyć i już widzę swoje błędy, nie mniej jestem z tej próby zadowolona.
piątek, 10 czerwca 2011
Podróż sentymentalna
Dzisiejsze wolne popołudnie spędziłam na spacerze po charity shopach w naszym miasteczku. Podobnie do wielu blogowiczek czasami nie mogę uwierzyć co inni oddają, pozbywając się z własnych domów i osobistej historii. Nie mniej z osobistych względów jestem całego procederu ogromną fanką. Podobnie jak tanich second handów.
Jedna z dzisiejszych zdobyczy to inspiracja dla tytułu posta. Znalazłam zestaw czterech talerzy deserowych, zdobionych w klasyczny wzór różany. A na spodzie stempel producenta z Chodzieży! Były tak urocze, a przy tym tanie, że nie mogłam odejść bez tej ojczyźnianej namiastki.
A potem spostrzegłam przecenione kryształowe kielichy do szampana. Produkcji francuskiej, jeszcze w oryginalnym opakowaniu.
Nie oparłam się pokusie zabrania ich do domu, i oto są, gotowe na celebracje ważnych wydarzeń.
Jedna z dzisiejszych zdobyczy to inspiracja dla tytułu posta. Znalazłam zestaw czterech talerzy deserowych, zdobionych w klasyczny wzór różany. A na spodzie stempel producenta z Chodzieży! Były tak urocze, a przy tym tanie, że nie mogłam odejść bez tej ojczyźnianej namiastki.
A potem spostrzegłam przecenione kryształowe kielichy do szampana. Produkcji francuskiej, jeszcze w oryginalnym opakowaniu.
Nie oparłam się pokusie zabrania ich do domu, i oto są, gotowe na celebracje ważnych wydarzeń.
wtorek, 7 czerwca 2011
Yorkshire
Odzwiedziliśmy przyjaciół z Północy. W Yorkshire byliśmy po raz pierwszy, więc sporo wrażeń, zaciekawieni przyrodą i stylem życia. Słynne wrzosowiska o tej porze roku nie kwitną. Za to York w wiosennym słońcu i owszem.
Co przywiozłam do naszego gniazdka? Pojawiła się mała skrzyneczka na zdjęcia, która pomieści prawie 300 fotografii.
Nasz gospodarz C. od jakiegoś czasu zajmuje się ceramiką. Mieliśmy interesujące konwersacje o glazurze i zdobieniach. Podarował nam również własnoręcznie wykonany wazon, w którym umieściłam pierwsze w tym roku peonie.
To tyle z relacji "na gorąco".
Co przywiozłam do naszego gniazdka? Pojawiła się mała skrzyneczka na zdjęcia, która pomieści prawie 300 fotografii.
Nasz gospodarz C. od jakiegoś czasu zajmuje się ceramiką. Mieliśmy interesujące konwersacje o glazurze i zdobieniach. Podarował nam również własnoręcznie wykonany wazon, w którym umieściłam pierwsze w tym roku peonie.
To tyle z relacji "na gorąco".
Subskrybuj:
Posty (Atom)