wtorek, 19 lipca 2011

Słoik Kilnera. Tradycyjnie był produkowany w Yorkshire przez firmę John Kilner & Co., od połowy XIX wieku. Firma nie wytrzymała konkurencji i upadła jeszcze przed rozpoczęciem II wojny światowej. Patent został sprzedany i słoiki pod nazwą Kilner produkuje się do dziś.


Ma szklany wierzch, nieco inny od tych znanych z polskich słoików do przetworów. Gumkę do zasysania, a do tego metalową zakrętkę, która przytrzymywała wszystko razem. Współczesna wersja, która już się znalazła na tym blogu, ma już tylko metalową zakrętkę.
Wykorzystanie takiego słoja do uporządkowania szpilek zaczerpnęłam od Tildy, chociaż – jak sama pisze - nie ona jest autorką pomysłu.


Zastanawiałam się, czy odnowić metalową część słoja, po namyśle zostawiłam ją w tej "postarzonej" kondycji.

niedziela, 17 lipca 2011

Habitat

Jest sezon wyprzedaży, najlepszy moment by zajrzeć do miejsc, których klimat lubię i chciałabym powtórzyć we własnym miejscu, choćby w namiastce. W Cheltenham zamykają właśnie sklep sieci Habitat. A ja lubię eklektyzm we wnętrzu i lubię mieszać ikony współczesności ze starociami. Przywiozłam kilka drobiazgów.


Te zostały zaprojektowane przez Ellę Doran, seria nosi imię Joanie. Składają sie na nie poduszki, zastawa stołowa, serwetki.


Seria jest bardzo kobieca, powtarza wzór starych talerzy deserowych. Sama zaopatrzyłam się zresztą we cztery: dwa w odcieniu różu, dwa białe. Idealne na popołudniową herbatkę.


A to już pojemnik na drewniane sprzęty kuchenne. Taki mi się marzył, i taki tam stał, na przecenie. Czegóż chcieć więcej?


Magnesy. Bo takie psiarskie.

* * *
Habitat istnieje od 1964 roku. Powstał dzięki inicjatywie Terence Conrana, młodego wówczas projektanta mebli. Dziś zarówno sklep, jak i projektant, to marka rozpoznawalna na całym świecie, synonim współczesności i modernizmu we wnętrzu...

piątek, 8 lipca 2011

Syfony, seturatory i letnie wspomnienia

Pamiętacie syfony? T. mówi, że mieli takowy w domu. Ja pamiętam jedynie wycieczki z rodzicami do miasta, w zamierzchłych czasach PRL-u, i kupowaną wówczas wodę sodową, koniecznie z sokiem. Jakże to inne było od standardowego kompotu! Takie urządzenia nazywały się saturatory, ale to wiem z internetu, bo nazwa dawno się ulotniła. Wspomnienie upalnego lata sprzed około 25 lat, piękne!


Ja swoje soda syphons znalazłam na car boot sale, czyli standardowo. Pooglądałam i odeszłam, tylko po to by wrócić i się targować. I kupiłam, z nadzieją, że uda się je jeszcze kiedyś wykorzystać.


A teraz ślęczę nad internetowymi stronami i co? Podobno na syfony wraca moda. Związane jest to z powrotem do łask lat 60tych i 70tych: dezajnu, klimatu, przedmiotów. Syfony się sprzedaje, stare i nowe, podobnie jak naboje z CO2 i części. Syfony się kolekcjonuje, niektóre z nich (te najstarsze, z początku XX wieku, a nawet końca XIX) osiągają ceny kilkuset euro. O syfonach się pisze i publikuje stare ilustracje i ulotki (sama kilka ściągnęłam).


(zdjęcie pochodzi z witryny http://www.sodasyphons.co.uk/)


Żeby jeszcze upał wrócił...

piątek, 1 lipca 2011

Łupek

Bardzo lubię łupek. Pisałam już o wyprawie do Muzeum Łupka w Walii i o kolczykach z tej pięknej skały. Mogłabym mnożyć przykłady przepięknych zastosowań we wnętrzach i na zewnątrz, widzianych w magazynach i internecie. Ale prawda jest taka, że łupek jest tym, czym jego właściciel chce go widzieć. Elementem dekoracyjnym, użytkowym, artystycznym.







W tym tygodniu wybraliśmy się w walijskie góry. I przywieźliśmy z wycieczki nasz własny łupek. Czym będzie u mnie? Marzą mi się cokoliki w kuchni wyłożonej łupkowymi płytkami. Żeby to się mogło dokonać, po pierwsze potrzebuję więcej łupkowych płytek, po drugie własnej kuchni. Ale wierzę, że niedaleka przyszłość przyniesie jedno i drugie.







Potrafię sobie również wyobrazić ogrodowe ścieżki wyłożone wszelkimi możliwymi kształtami łupka. Samo układanie ich w tą mozaikę dostarczyło by ciekawych wrażeń!

Czyż nie jest piękny?