środa, 10 sierpnia 2011

Sanderson

Sanderson. Słowo klucz, obiekt westchnień. Od jakiegoś czasu kupuję tkaniny firmowane nazwiskiem Arthura Sandersona. Dlaczego? Bo w mojej opinii są kwintesencją klasycznego stylu angielskiego. Znakomicie dopełniają wnętrze pełne klasycznych mebli salonowych. Współgrają ze sobą na ścianach (tapety), oknach (zasłony i żaluzje) i meblach (kanapy, fotele, poduchy). Często nadają wnętrzu ton, czasami delikatne i romantyczne, innym razem wyraziste w barwie, nowoczesne i retro, ale zawsze doskonałej jakości i projektu.


Poducha kanapowa. Tkanina Grove Park w kolorze Linden Green z kolekcji Sandersona. Produkcja moja.


Poniekąd stała się inspiracją do zakupów...


Pościel. Seria Porcelain Garden w kolorze Lemon. Kupiona na przecenie, nie wiem czy zapłaciłabym orginalną cenę. Ale zachwyciła mnie od pierwszego wejrzenia.


* * *

Mimochodem dodam, że firma Arthura Sandersona od roku 1923 dostarcza swoje produkty Rodzinie Królewskiej; dziś są to zarówno tapety, jak i tkaniny i farby. No to i u mnie będzie jak w pałacu!

2 komentarze: