W minioną środę odebraliśmy klucze do naszego pierwszego własnego domu. To miejsce to projekt renowacji, pełen zadań i wyzwań. Źródło naszych lęków i nadziei. Z każdą wizytą czuję więcej pozytywnej wibracji i widzę tą niewielką przestrzeń wypełnioną pewnego dnia emocjonalnym ciepłem. Zanim ten moment nastąpi czekają nas godziny zrywania tapet i kasetonów, gładzenia ścian i malowania, zdzierania starych farb i odnawiania drewnianych powierzchni. Już wiem, że choć ciężka to praca, to jest to raczej labour of love niż przykry obowiązek.
Z domowego frontu zatem pozdrawiam.
super! formalności chyba jednak nie trwały zbyt długo!a kształtowanie własnych czterech kątów, pomimo nieodzownego remontu - bezcenne:))
OdpowiedzUsuńŁadnie to ujęłaś: kształtowanie własnych czterech kątów:)
OdpowiedzUsuń